Osiem łóżek, osiem respiratorów, osiem ciał. Aha, jeszcze separatka.
Osiem ponumerowanych lamp nad łóżkami, które świecą się, gdy stanowisko jest wolne i czeka na nowego pacjenta. Łóżka zawsze zajęte, lampy zapalane są rzadko, jeśli w ogóle kiedykolwiek..
Płytki 7 tysięcy, a tu wkłucie trzeba usunąć. Jak to powiedział Pan Doktor: sześć lat studiów, pięć lat specjalizacji, lata praktyki, a potem siedzisz pięć, dziesięć minut przy łóżku tamując krwawienie.
Dziś przepychałam przez pacjenta cewnik Swana-Ganza przez pacjenta, wykres falował, pacjent na szczęście nie zamigotał.
Monitory migają, przeglądam karty pacjentów: NZK, udar, NZK, udar, NZK, niewydolność krążeniowo-oddechowa. Kwasice, zasadowice, DIC, ośrodkowa moczówka prosta urozmaicona hipertermią. Levonory, dobutaminy, heparyny, relanium.
Pacjenci zawieszeni, zatrzymani w czasie - może będzie lepiej, może gorzej.
Zastanawiam się jeszcze nad tym czy nie popracować gdzieś tak dla siebie na "medycynie ogólnej" zanim wybiorę się na jakąś wąską specjalizację. Może..
środa, 24 kwietnia 2013
sobota, 20 kwietnia 2013
55. Stażowo
Staż z pediatrii dobiegł końca. Powoli i mozolnie, ale jednak.
Pediatria w Klinicznym roi się od przeróżnych nietypowych przypadków i przebiegów chorób, ale mimo wszystko to nie dla mnie. Teraz startujemy z OIT i SORem.
Wspominam słowa starszych kolegów, którzy mówili mi, że okres zawieszenia "pomiędzy" stażem, a specjalizacją jest najgorszy, bo ani nie wiadomo co, ani gdzie, ani jak.. Dociera do mnie teraz sens tych słów. I szara rzeczywistość.
Widzę jak moi znajomi przechodzą to co ja na VI roku - udzielają się w Klinice, nakręcają się i chcą, chcą bardzo robić to co tak się im spodobało, zapominając, że póki co planowane jest tam wielkie zero miejsc szkoleniowych. Wielkie Zero, Wielkie Nic.
W mojej naturze leży chęć na to by to czego pragnę mieć na już, na teraz, na szybko i dopiero rady starszych kolegów ostudzają mój temperament, kiedy dociera do mnie, że w końcu zrobię to co lubię. Jeśli nie Dziś to Jutro, jeśli nie Jutro to Pojutrze, ale jednak.
Od października zrobi się ciekawiej. Postaram się o to ;)
Pediatria w Klinicznym roi się od przeróżnych nietypowych przypadków i przebiegów chorób, ale mimo wszystko to nie dla mnie. Teraz startujemy z OIT i SORem.
Wspominam słowa starszych kolegów, którzy mówili mi, że okres zawieszenia "pomiędzy" stażem, a specjalizacją jest najgorszy, bo ani nie wiadomo co, ani gdzie, ani jak.. Dociera do mnie teraz sens tych słów. I szara rzeczywistość.
Widzę jak moi znajomi przechodzą to co ja na VI roku - udzielają się w Klinice, nakręcają się i chcą, chcą bardzo robić to co tak się im spodobało, zapominając, że póki co planowane jest tam wielkie zero miejsc szkoleniowych. Wielkie Zero, Wielkie Nic.
W mojej naturze leży chęć na to by to czego pragnę mieć na już, na teraz, na szybko i dopiero rady starszych kolegów ostudzają mój temperament, kiedy dociera do mnie, że w końcu zrobię to co lubię. Jeśli nie Dziś to Jutro, jeśli nie Jutro to Pojutrze, ale jednak.
Od października zrobi się ciekawiej. Postaram się o to ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)