niedziela, 26 maja 2013

58. Założenia

Dzisiaj życie delikatnie mną wstrząsnęło.

Dla tych, którzy nie pamiętają - IV rok studiów spędziłam na wymianie we włoszech. Poznałam wielu miejscowych, młodych ludzi niezwiązanych z medycyną, bo ci medyczni zadzierali nosa i starannie pielęgnowali w sobie swoje poczucie wyższości. Nie wszyscy, ale większość z nich. Natomiast młodzi niemedyczni byli spoko - mili, sympatyczni, otwarci, optymistyczni.

Taki właśnie z pewnością był o rok starszy ode mnie Mario. Kumplowaliśmy się i często wychodziliśmy wspólnie wieczorami na miasto, na drinka.

Mario, 27 lat, wyjechał popracować do Australii żeby podszkolić swój angielski, bo faktem jest, że rozumiał po angielsku, ale sam niewiele umiał powiedzieć.
Dziś dowiedziałam się, że w restauracji w której pracował, znaleziono go martwego, w łazience. Sekcja zwłok ma wyjaśnić dlaczego. Jego mama poleciała dziś do Australii dowiedzieć się co dalej.

Ech..
Wszyscy brniemy przez to życie skupiając się na sobie i zakładając, że kiedyś będziemy mieć lat 30, 40, 50, 70, a może i więcej.. Będziemy odnosić sukcesy w pracy, będziemy mieć rodziny, dzieci, wnuki.
I nagle coś idzie nie tak..
Żal mi jego mamy. Podobno pustka po stracie dziecka jest ogromna i nie do zapełnienia.

piątek, 10 maja 2013

57. SOR

Ostatnio w bardzo miłym towarzystwie stażuję na SOR.
Chciałabym bardzo opisać dokładniej co tam się dzieje, ale dziś po całym tygodniu padłam na kanapę i ledwie ruszam każdym nawet najmniejszym paliczkiem ;)

Co dla mnie istotne: zagościła u nas dziewczyna z UK. W skrócie: zaczęła Med School w PL, po tym jak spędziła wakacje w pracy na wyspach, wróciła, wzięła dziekankę, wróciła na wyspę, pracowała, zdała IELTS, dostała się do Med School w Londynie i tam skończyła medycynę. W sierpniu zaczyna Foundation Year 1.
Yay! OMG I'm SO jealous.
Serio.

Miałam dużo przyjemności z rozmów z nią, porównywania obu systemów pracy, opieki nad pacjentem, NFZ vs NHS i tak dalej.
Marzenia o UK wróciły. Może i ja jeszcze kiedyś wrócę tam na trochę..?

I jeszcze jedno: czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego do zapisu wyniku pomiaru ciśnienia używa się skrótu RR?
Skoro używamy coraz częściej i coraz więcej skrótów medycznych zapożyczonych z angielskiego, dlaczego więc nie zamienić "RR" na ABP = arterial blood pressure? Przecież po angielsku RR = respiratory rate.
Pomijam fakt, że w małym powiatowym szpitalu heart rate czyli HR zapisywano jako CS czyli "czynność serca". Przecież to oczywiste ;)

Ciekawe czy kiedykolwiek język angielski opanuje medycynę w takim stopniu jak kiedyś łacina?