Początki są trudne. Pierwsze dni i tygodnie nowej pracy są trudne.
Po dwóch miesiącach mogę powiedzieć, że w miarę ogarniam co z czym i do czego. Już nawet nie chodzi o część zabiegową, ale o papiery oraz o to jak połączyć statystykę z kodami ICD-10, ICD-9 i jak skleić to w jedną całość, która będzie wszystkim pasować począwszy od pacjentki aż po NFZ.
Do domu wracam zmęczona.
Robiąc USG dzieciaki w brzuchu kopią sondę, dostają czkawki, ssą kciuk, chowają nogi tak, że na próżno szukam długości kości udowej, zakrywają pępowinę i generalnie przeważnie robią sobie wszystko co chcą, a Ty człowieku baw się z nimi sondą w berka i chowanego.
Pacjentki jak czegoś chcą to współpracują i są grzeczne. Jak zależy im na tym żeby urodzić i przepchnąć z sukcesem malucha przez kanał rodny, wtedy cierpliwie milczą. A kiedy po porodzie - nawet bardzo męczącym - chce się założyć im 5 szwów na krocze to przy czwartym wzdychają "Czemu tak dłuuugo?" i przewracają oczami.
Przejaskrawiam oczywiście, bo czasem zamiast pięciu szwów jest dziesięć na przykład. Co nie zmienia faktu, że nagle zaczyna im się dokądś spieszyć i najchętniej by już wstały i sobie poszły.
Kilka Pań przyszło do szpitala jak do zakładu usługowego. Nazywam się tak i tak i przyszłam po to żebyście wyciągnęli ze mnie dziecko. Życzę sobie badanie to i to, wykonane przez tego i tego lekarza, a wyciąganie dziecka chcę jutro o godzinie 8:37 rano. Proszę o wykonanie według życzenia klienta. Płacę składki to wymagam. Dziękuję. Do widzenia.
Eh.. No to do widzenia.
może frytki jeszcze do tego poproszą? :D
OdpowiedzUsuńUuu.. trafiły Ci się wyrodne pacjentki ;-) Albo takie tylko w biegu zdążyłaś zauważyć. ;-) Te grzeczne i posłuszne raczej rzadko zapadają w pamięć.
OdpowiedzUsuńPrzeciwnie, te miłe i sympatyczne również się pamięta i wita z uśmiechem, kiedy wracają choćby na kontrolę noworodka.
OdpowiedzUsuńMorpfhine, to tajemnica, czy możesz napisać, gdzie studiowałaś? Bo na zdjęciu jesteś łudząco podobna do mojej koleżanki :)
OdpowiedzUsuń