niedziela, 3 lutego 2013

51. Leniwiec

Śnieg stopniał, świat popłynął, a ja ostatnio dbałam tylko o to żeby nie popłynąć zasmarkana razem z tym śniegiem w kierunku grypy i przeziębienia.

Perypetie medyczne od jakiegoś czasu ściśle ograniczyły się do powtarzania do LEKu, ale przyznam szczerze, że średnio mi to idzie. Tej zimy jestem Leniwcem.

Tymczasem od kilku tygodni, o dziwo!, odnoszę skromne sukcesy w zaciszu swoich czterech ścian. Zgłębiam tajniki sztuki kulinarnej, wcielam się w rolę gospodyni domowej, jednym słowem gram główną rolę w swojej jednoosobowej kontynuacji pradawnego serialu "Matki, żony i kochanki".. Kto by się spodziewał..

Dlatego medycznie cisza, niewiele się dzieje.
Zresztą, dopóki staż się nie skończy i nie podejdę do dwóch najbliższych LEKów, postanowiłam nie gdybać na temat swojej przyszłości, bo to tylko zbędny stres i strata czasu. Wszystko się może zdarzyć. Uczę się cieszyć tym co mam i cudownie mi z tym jak jest ;)

Prawdziwie medyczne życie rozkręca się po stażu.. Chyba.

2 komentarze:

  1. Zazdroszczę podejścia. Mnie się udaje takie osiągnąć, tylko czasami:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakieś ciekawe przepisy ?
    Ten LEK to jako taki plan awaryjny, rozumiem ?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń