Witam wszystkich po dość długiej przerwie.
Stażowanie jednak nie przypadło mi do gustu tak zupełnie do końca. Może dlatego, że moim skromnym zdaniem jesteśmy tylko lekarzami, którym przez rok ograniczone prawo wykonywania zawodu wiąże ręce? A może dlatego, że ten okres fascynacji "żywą", namacalną medycyną, który normalnie przypada na staż, w moim przypadku przypadł trochę na okres Erasmusa, a trochę na VI rok, gdy zafascynowały mnie sale operacyjne.
Taaaak. To był dobry czas. To właśnie powinno przeżywać się na stażu. Fascynację, która przeradza się w marzenie o danej specjalizacji. Czas, w którym problemem w ogóle nie jest wstawanie o 6.00 i bieg w mroźny poranek na 7.30 do szpitala tylko po to by obserwować życie oddziału i choć na chwilę poczuć się częścią zgranego teamu, który tam pracuje.
Tak powinno być, ale tak nie jest. A marzenia pozostaną tylko złudzeniami.
Nie zawsze trafiamy tam gdzie byśmy chcieli, a nawet jeśli nam się to uda, to realia pracy oraz rzeczywisty brak współpracy albo życzliwości w teamie sprawi, że mrzonki szybko rozpływają się by odsłonić nam nagą prawdę o tym z kim pracujemy. I albo się dostosujemy albo czeka nas zmiana miejsca pracy.
Normalna kolej rzeczy.
Z drugiej strony moje życie samo sobie pisze dość ciekawy scenariusz do Teatru Życia, w którym wszystko rozplanowane jest zaskakująco zmyślnie w czasie, logicznie i konkretnie. Na studiach pierwszą rolę grała nauka, życie prywatne ruszyło się w drugim akcie pt. "Staż" kiedy to jest dużo czasu na to by swobodnie zdurnieć od zakochania i powoli odzyskiwać zdrowy rozsądek. Później można się spodziewać rozwoju na polu zawodowym i prywatnym i trzymać kciuki by wszystko układało się pomyślnie.
Nie to, że ze mnie wielki kujon, albo że mam wielkie ciśnienie na cokolwiek - bo nie mam, przedwcześnie przestaje mi zależeć, albo przedwcześnie się poddaję - w każdym razie zostało mi jeszcze jakieś dwa tygodnie do urlopu i mam zamiar wykorzystać je na powolne powtórki testów, bo po urlopie czas będzie zacząć ostrą jazdę po testach.
Aha..już to widzę.. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz