piątek, 14 grudnia 2012

48. Szpitalne życie

Każdy z nas ma jakieś tam mniej więcej wyobrażenie na temat tego jak to się w szpitalu pracuje i jak tam mija życie. Później rzeczywistość często bywa zaskakująca.

Po krótkiej nocy, podczas której spałam niewiele, ale za to intensywnie, próbowałam obudzić się kawą i mroźnym spacerem do pracy. Chwilę przed 8:00 czekałam na odprawę, a ponieważ jest piątek wszyscy odprawili się niezmiernie szybko. Później następuje magiczne 15 minut czarnej dziury, po odprawie, a przed obchodem, gdy nagle wszyscy się gdzieś rozbiegają, przepadają na chwilę i zupełnie nie wiadomo gdzie kogo znaleźć.
Obchód - wiadomo - gada się z pacjentami, daje zlecenia, decyduje co dalej albo kto do domu i kiedy mamy leniwy dzień w pracy, robimy wypisy, kogoś przyjmiemy i spadamy do domu. Ale tak jest rzadko ;]

Dziś skoczyłam do Poradni poprzyjmować z doktorem ludzi w ekspresowym tempie. Kiedy wróciłam do Kliniki sajgon w całej swej okazałości trwał nadal. Miałam zebrać dwa wywiady, a jeden z lekarzy od 9.00 do 11.30 chodził cały dzień z jedną historią choroby. Gdy wypisałam kogo trzeba, chciałam zapoznać się z tą nową, pogadać z nią i napisać ile to ona miała operacji i co jej właściwie dolega. I pojawiły się schody, bo z karty pacjentki zniknęła gdzieś kartka do zbierania wywiadu. Hm.. Hm.. Hm.. Idę więc do gościa i pytam, czy nie wie co się z tym świstkiem mogło stać, a on na to, że pacjentki w życiu na oczy nie widział. Hm.. Hm.. Hm.. Myślę sobie, ale jak to możliwe.. Przecież z papierów wynika, że dziś przed południem robił jej USG.. i pacjentki nie widział..?
:) no po prostu taki z niego sprytny gość! ;)

Weekend = wyśpię się :) jak cudownie! :))))

2 komentarze:

  1. Dziwne że te 15 min czarnej dziury zdarza się na każdym oddziale :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A ciekawe ile jeszcze takich szczegółow do odkrycia przed każdym z nas :]

    OdpowiedzUsuń