środa, 11 grudnia 2013

68. Step by step

Do małego szpitala trafia wszystko z okolicy, jak leci. Zdarza mi się wzdychać i myśleć OMG.

Long story short przyjeżdżają dziewczyny najróżniejsze - od takiej, która powinna była ze skierowaniem zgłosić się do ośrodka referencyjnego, bo w immunosupresji po przeszczepie, jara jak smok, a na dodatek przestała brać leki, więc przeszczep zaczyna odrzucać - przyszła do małego szpitala w pierwszym okresie porodu.. po dziewczyny w ciąży, które albo popieścił prąd z lampek choinkowych, albo są opóźnione i nie rozumieją o co się je pyta, nie wiedzą nawet kiedy mogły zajść w ciążę, bo nie liczyły kiedy była miesiączka. Przychodzą dziewczyny garujące, świętujące toastami domniemane niezaciążenie, również takie, które toastami świętują zajście w ciążę.
Tyle ile kobiet, tyleż opowieści.

I'm sorry, ale nie spotykam na co dzień kobiet pachnących, zadbanych, z karierą i pieniędzmi, które tygodniami czytają poradniki jak być zdrową w ciąży, które płacą dużą kasę za USG 4D, które pilnują czasem lepiej niż lekarz ile brać magnezu, kwasu foliowego i witamin B, które po prostu o siebie dbają.

Nie wolno mi nikogo oceniać. Nie wolno żadnemu z nas nikogo oceniać pod żadnym pozorem. Czasem sobie tylko myślę, jakie to życie jest popaprane. Gdzieś tam w świecie jakaś kobieta dba o siebie, stara się o tę jedną wymarzoną ciążę jak tylko może i walczy o każdy dzień życia dziecka, gdzieś w świecie rodzą się dzieci niechciane, gdzieś jakaś kobieta przeżywa któreś z kolei poronienie, a tymczasem ja tu siedzę z dziewczyną nieświadomą czym jest ciąża, jak wpływa alkohol na mózg 8 tygodniowego płodu i w sumie sprawia wrażenie jakby to lekarzom w tej sekundzie bardziej zależało.
Nie wolno mi oceniać. Nie wolno.
Życie.

A ja naiwna byłam przekonana, że już mi przeszło myślenie o życiu, pracy, ludziach z taką wiarą, że wszyscy są dobrzy! Że wszystkim zależy by było dobrze! I myślałam o tym tak bezkrytycznie!
Życie.

Na bloku natomiast zawsze jest fajnie. Pacjentka śpi, brzuch otwierany cięciem poprzecznym, dokopujemy się do tego co trzeba usunąć, wydobywamy, wywalamy, łatamy, zamykamy :) Albo wchodzimy kamerą do jamy macicy, szybka ocena, po niej łyżeczkowanie i gotowe. Szybko i z efektem.

Od czterech tygodni jestem osobą towarzyszącą. Towarzyszę w szyciu krocza, histeroskopiach i asystuję w operacjach, uczę się szyć. Uczę się badać pacjentki ciężarne i nieciężarne, opisywać badanie ginekologiczne, zlecać badania i leki adekwatnie do potrzeb. Nadal jeszcze robię to wszystko trochę koślawo.. ale uczę się. Na zabiegówkach wiadomo, że w grudniu im bliżej świąt tym mniej roboty, bo punkty już prawie wyrobione, bo od stycznia nowy kontrakt, bo kobiety nawet rodzić przestają, gdyż przecież trzeba karpia oprawić i dwanaście potraw przygotować, a potem w sylwestra choć łyk szampana wypić. A gdy już wypełnią te obowiązki należące do niewiast, zdecydują, że czas wydać na świat potomka i przyjdą rodzic wszystkie na raz.

Mam nadzieję, że przyjdą, bo przecież ja muszę się uczyć! ;)

2 komentarze:

  1. Takie życie...
    Jedni nie doceniają tego co mają inny chcieli by mieć to co oni, a wszystko spowija dość duża doza braku świadomości .
    Ale dostrzegam pewien optymizm i niezłomność w tym wpisie - i takie podejście jest godne pochwały
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie oceniać to jest chyba ta jedna z najtrudniejszych rzeczy w pracy lekarza..

    OdpowiedzUsuń