Egocentryzm do kwadratu w moim autorskim wykonaniu oczywiście.
Szykuje mi się zwrot akcji o 180 stopni.
A i owszem, przystępuję do egzaminu LEKko i bez szału.. Szału nie będzie, specjalizacji nie będzie, "nie będzie niczego" powtórzyłabym za słynną kiedyś postacią wylansowaną na pięć sekund przez media..
Bez szału po weekendzie wrócę do pracy. Zacznę odliczać dni do wypłaty oraz dyżury, które chcę mieć przyjemność podjąć w nadchodzącym tygodniu. Nie uciekłam po pierwszym, może będą ze mnie ludzie.. Ekm.. Lekarze.
Eh.. gdybym miała kompas Jacka Sparowa z Piratów z Karaibów, być może pokazałby mi właściwy kierunek, choć bardziej prawdopodobnym jest, że kręciłby się bezlitośnie w kółko niezaprzeczalnie świadcząc o moim niezdecydowaniu.
Kilka dni temu w ramach rozmyślań zajrzałam na starego bloga w roli czytelnika i już na wstępie ubawiłam się czytając stare posty.. :) Na swój sposób bywam bardziej zabawna niż myślę o sobie na co dzień.. Ostatnio oglądałam też jakieś rodzinne video, na którym wyglądam lepiej niż zwykle sama siebie postrzegam.. Jedyny smutny wniosek z tego płynący to taki, że na co dzień jestem trochę niedowartościowana, ale w sumie jakoś żyję i jednak ktoś mnie za coś kocha, więc może nie jest ze mną aż tak totalnie źle ;)
Są dni kiedy czuję się bardziej spełniona układając i segregując w szufladach bieliznę i skarpetki niż kiedy siedzę w szpitalu.
I wcale mi nie jest wstyd z tego powodu. :)
Moje dni sponsoruje słowo Prokrastynacja i cyferka 3.
I co myślisz o wiosennym leku? Fantazja układających przeszła moje najśmielsze oczekiwania :P
OdpowiedzUsuń