No dobra..
Ogarnąwszy co ważniejsze sprawy w PL, przyleciałam znowu do UK dokończyć przed stażem mój kontrakt i to u mojego dawnego pacjenta i jego uwielbianej przeze mnie żony :)
I wiecie co? Żona mi nie straszna - Anglia znów bezkrytycznie mi się podoba.. No co ja na to poradzę? Poszłam sobie na spacer, obejrzałam wszystkie cute gifts w sklepie z prezentami, oczywiście zapragnęłam mieć w swoim domu w przyszłości połowę z tych rzeczy. Spacerowałam 2,5 godziny słuchając muzyki wykonywanej przez Jasona Mraz, cieszyłam się angielską pogodą, słońcem i chłodnym wrześniowym wiaterkiem i naturalnie stwierdziłam, że jest mi tak bardzo bardzo bardzo dobrze, gdy tu jestem :) żadna nowość :)
Niestety stan mojego pacjenta powoli pogarsza się. Wcześniej przynajmniej mógł zrobić cokolwiek prawą ręką, np. lubił grać w brydża lub szachy na swoim laptopie. Teraz nawet prawa ręka nie działa. Czasem trzeba podejść przełączyć kanał w TV, położyć lub zdjąć koc i w ogóle zrobić każdą jedną rzecz. Szkoda faceta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz