czwartek, 2 sierpnia 2012

18. Aaarrrgh!

Czy zdarzyło mi się powiedzieć, że w pracy domowego opiekuna wszystkie dni sądosiebie podobne, a właściwie takie same?
Jeśli tak, to cofam to natychmiast!

Jako opiekun mam za zadanie pierwsza reagować w nocy na wołanie mojego pacjenta, dlatego w moim pokoju na noc włączam głośnik - mikrofon znajduje się w pokoju pacjenta.
Dziś w nocy - a właściwie o 5.00am obudził mnie i gospodynię gwizdek pacjenta. Okazało się, że pacjenta bolą plecy. Kiedy ja i jego żona chciałyśmy się zabrać za poprawki, żeby facetowi było wygodniej, okazało się, że nic nie działa.. Prąd wyłączyli.
W pracy opiekuna oznacza to, że w łóżku, w którym leży pacjent nie da się nic nastawić ani wyregulować - ani podnieść/opuścić głowy/nóg/całego łóżka. Mało tego, pompa, która pompuje i trzyma ciśnienie w materacu odleżynowym też padła, więc materac w jednym miejscu był niemal całkiem płaski, w innym twardy jak kamień.. Pro-odleżynowa bajka..
Jedyne co działało to zabawki na baterie czyli podnośnik zamontowany na suficie (ang. hoist) oraz pompa do żywienia, którą i tak musiałam wyłączyć, bo pokarm pacjentowi zaczął cofać się do przełyku, kiedy ten leżał na wpół zgięty w swoim łóżku..

W myślach padło moje pierwsze poranne, wściekłe "Aaarrrgh!". No ale co zrobić o 5am? Kiedy żona pacjenta przybrała swoją minę umartwieńca nr 32 i zaczęła szukać numeru do pogotowia energetycznego, ja poszłam się kimnąć..może to tylko chwilowe. Po pół godzinie wyczołgałam się z pokoju, bo usłyszałam ją jak klika w domu czym się da. No tak.. Wszystkie zwykłe telefony w domu były martwe, bo baterie im się rozładowały, a mobile phone gospodyni miała od 3 dni i coś nie szło jej dodzwonienie się na emergency line. Jak już się dodzwoniła, to usłyszała, że prąd będzie najwcześniej za 3 godziny, a kiedy powiedziała im (nieprawdę..!) "Mąż ma ból w klatce piersiowej i dałam mu morfinę." to usłyszała, że z bólem to do NHS..
Kiedy zadzwoniła do NHS, a oni zrozumieli, że pacjent żyje, to usłyszała, żeby dzwonić po 8am do pielęgniarek środowiskowych, a po 8.15am do GP. A zegarek wskazywał dopiero 6.30am.

Trzeba było działać. Przypomniałam sobie o cudowności jaką jest sliding sheet czyli podwójnie złożony bardzo śliski materiał, który można wsunąć pod pacjenta i pomóc sobie przy przesuwaniu go lub podkładaniu czegoś pod niego. I tak zrobiłyśmy - udało nam się podsunąć pod pacjenta sling i przenieść podnośnikiem na fotel, w którym zwykle siedzi w dzień. Była 7.45am. Później już tylko zdążyłam zrobić leki, bo pacjent zasnął w fotelu. Prądu dalej nie było. Ja zaczęłam zbierać się do ucieczki z domu, bo dziś akurat wypadał mój dzień wolny: od 10am do 5pm.

Po powrocie do domu, gospodyni wykorzystała moją obecność, mimo że nadal powinnam mieć wolne i wyskoczyła do miasta na pół godziny.. To tak jakby ukradła mi półgodziny wolnego czasu. Tak- trzeba sobie umieć policzyć i upomnieć się o każdą minutę, bo inaczej ona przepadnie i nikt później nie będzie pamiętać o naszej uprzejmości..
Dlatego później zaszyłam się w pokoju z książką, żeby coś poczytać, ale po pewnym czasie stwierdziłam, że przyda się drzemka.. Kiedy już zamknęłam oczy usłyszałam za oknem przeszywające"Wwwrrrrrżżżżżżż!!!" Noż-ja-cież-pierdzielę! Ogrodnicy przyjechali akurat dziś, akurat teraz i akurat tylko po to, żeby kosić trawnik... Aaarrrgh!

Dupa blada z tym wszystkim. Siadłam do kompa, żeby się wywnętrzyć światu :)

A w czasie wolnym oglądałam sukienki i buty w cenie 30-70 GBP, perfumy - głównie Dior Addict (mmm..słodko pachną :p) i okulary przeciwsłoneczne za 100-120 GBP.
Ale poczekam na pay day zanim wydam wszystkie oszczędności :P
Natomiast Kindle Touch mnie rozczarował ;( dotknęłam go wszędzie gdzie się da i niestety, ale te strony wczytują się dla mnie tak wolno..! Jak dla mnie za wolno.. Poczekam chyba na jakiś nowszy model, albo kolorowe e-book readery.

1 komentarz:

  1. Dla mnie największym problemem w trakcie praktyk było właśnie przekładanie pacjentów, ogólnie wszystko, co wymagało użycia większej siły. Czasem nawet takie (wydaje się proste) przeturlanie na slide było stresujące, żeby nic nie zrobić i żeby pacjenta nie zabolało (akurat pacjent miał całą nogę i biodro zajęte półpaścem, czyli bolało konkretnie). Ciekawe tylko, że rodzina która byla na sali średnio kwapiła się do pomocy, jakby brzydziła...ech :/

    Co do e-readerów - znam kilka osób, które chwalą sobie Prestigio, nie znam się na tym kompletnie, ale ponoć jest niezły ;)

    OdpowiedzUsuń