czwartek, 9 sierpnia 2012

22. Na wydaniu

Dochodzę do wniosku, że jednak zdecydowanie muszę wyjść za mąż, bo inaczej przepadnę na tym świecie i zginę, zaginę, albo umrę z głodu..

Wybrałam się dziś do sklepu Apple i tak się podjarałam wizją nowiutkiego iPod nano.. Albo Managerem, który mnie obsługiwał.. Albo wszystkim na raz..? Tak się podnieciłam, że trzy razy zły PIN do karty wstukałam...
Tu powinnam szczerze przyznać, że dwie godziny wcześniej znałam swój PIN, bo wybierałam kasę z bankomatu. Powinnam dodać też, że bank, trzy tygodnie temu listownie poinformował mnie o tym jaki mam PIN, a świstek z numerem leży sobie gdzieś w szufladzie..

Ech.. Opadło mi wszystko co tylko mogło mi opaść - nie tylko ręce - na moją niezaradność..

Także szukam męża, który będzie dla mnie gotował i za mnie płacił, bo ja nie potrafię.. :) Haha! :D

Coś czuję, że czeka mnie staropanieństwo :P

2 komentarze:

  1. haha;D i jeszcze powinien gotować i zmywać. Jak szaleć, to szaleć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no no!
    mnie takowy multifunkcjonlany future husband znalazł sam! ^^
    i jak ja chcę płacić sama to jest jedno wielkie "nnniiieeeeee"!
    tylko gotować nie potrafi ;p no ale nie można mieć wszystkiego ;D

    OdpowiedzUsuń